Krzysztof

Gdy miałem 17 lat, mój stan zdrowia znacząco się pogorszył. Spirometria wynosiła zaledwie 34%, a ja zacząłem się bać. Już wcześniej widziałem, będąc na leczeniu w Rabce, jak odchodzą moi koledzy, myślałem, że ja będę następny… Wtedy moja mama zadecydowała, że wyjeżdżamy do Niemiec. Wierzyła, że zapewniając mi dostęp do nowoczesnych terapii, uda jej się mnie uratować. I nie myliła się.
Nowoczesne antybiotyki podawane dożylnie w domu i intensywna praca z fizjoterapeutą powoli stawiały mnie na nogi. Mój stan zdrowia ustabilizował się. Już nie myślałem o śmierci.
Trzy lata temu zacząłem brać Symkevi + Kalydeco i to był wielki przełom w moim leczeniu. Zdecydowanie mniej się męczyłem, miałem lepszy apetyt, spirometria wzrosła o kilka procent. Miałem 27 lat i po raz pierwszy uwierzyłem, że dam radę. Sądziłem, że nic lepszego już nie może mi się przydarzyć. Jednak myliłem się. Dwa miesiące temu zacząłem przyjmować Kaftrio+Kalydeco. Pierwsze efekty poczułem po 5 dniach. To było niesamowite. Wziąć naprawdę głęboki oddech. Po 5 tygodniach terapii moja spirometria wzrosła do 80%, a ja czuję się jak zdrowa osoba. Mimo, że posiadam kartę osoby niepełnosprawnej, nie korzystam z zasiłków. Pracuję na cały etat i mieszkam sam. Jestem szczęśliwy i wdzięczny mamie, że 11 lat temu podjęła decyzję, dzięki której żyję.
Krzysztof